niedziela, 9 grudnia 2012

I po wykładzie

We środę 6 grudnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kolbuszowej oczekiwany wykład profesora Wierzbieńca o żydowskiej społecznści Kolbuszowej przed II wojną światową. Wykład ciekawy, sporo osób przyszło zainteresowanych tematem.
Wprawdzie wykład ciekawy, ale ja nie dowiedzałem się niczego, czego wcześniej o Żydach kolbuszowskich nie wiedziałbym. Profesor przybliżył zebranym krótko historię kolbuszowskiej społeczności żydowskiej, a potem padały pytania. Ja zapytałem czy Niemcy w okresie wojny dokumentowali w jakiś sposób swoje "poczynania" w gettach. Brakuje bowiem źródeł do tego okresu ze strony niemieckiej, zresztą żydowskiej też (jedynie wspomnienia Salschitza i jego fotografie). Okazuje się, że nie są znane przypadki, gdzie Niemcy dokumentowaliby (oprócz spraw finansowych). Robiły to jedynie miejscowe Judenraty. Niestety dla Kolbuszowej nie ma takiej dokumentacji. Chyba, że do tej pory nie została odkryta, ujawniona.

Piszę o tym, gdyż sprawy kolbuszowskich Żydów coraz bardziej mnie intrygują. Szukam źródeł, publikacji, wspomnień, umawiam się z osobami, które mogą jeszcze coś pamiętać z okresu wojny. To dziedzictwo, które trzeba zachować, ocalić.

Właśnie przyglądam się jak to idzie w Lublinie...niedościgniony wzór. Niestety. Wystarczy popatrzeć na stan naszej synagogi. Czy da się jeszcze coś zrobić? Trzeba tylko dobrej woli i odwagi. Wcale nie jest tak, że po jej wykupieniu, miasto będzie musiało wpompować wielkie pieniądze w jej remont. Nie...jest sporo innych możliwości pozyskania środków, tylko nie ma chętnych. I tak to już jest z naszą kulturą. Wystarczy popatrzyć na budynek Domu Kultury. Synagoga jest kolejnym przykładem.

Pozdrawiam z Lublina

sobota, 1 grudnia 2012

"Zasłużeni" - epilog epilogu

To w odniesieniu do komentarzy do poprzedniego posta...

Pisząc to nie chciałem nikogo urazić, pokazywać "buty, mściwości", że jesteśmy lepsi od kogoś. Nie...chciałem tylko pokazać, że w Kolbuszowej są równi i równiejsi. Nie lepsi i gorsi. Wcale też nie uważam się za jakiegoś i czyjegokolwiek przydupasa (to określenie jakoś mi do nikogo nie pasuje).

Takich spraw, jak z "Przeglądem Kolbuszowskim" nie załatwia się w kuluarach. Po co znowu coś zamiatać pod dywan? Nie za dużo już poważnych spraw załatwiono w ten sposób? Skoro wniosek został złożony 25 listopada zeszłego roku, to dlaczego nie ujrzał wcześniej światła dziennego? Choćby i z takim rezultatem, jak na ostatniej sesji RM. A został złożony w 20 rocznicę powstania czasopisma. "Ziemia Kolbuszowska" ma jeszcze czas - swoje 20 lecie będzie obchodzić dopiero za dwa lata. I pewnie wystąpimy z takim wnioskiem. Być może już ostatnią moją inicjatywą.

"Przegląd Kolbuszowski" i "Ziemia Kolbuszowska" to pisma podobne do siebie. Fakt, że biorąc do ręki "Przegląd" czytam go w 10 minut, "Ziemię" czytam nieco dłużej, bo i dwa razy grubsza. "Korso Kolbuszowskie" gdy czytam, schodzi mi do 5 minut. Czy o sprawach miasta, gminy czy powiatu "Korso" napisze tak jak oba wspomniane miesięczniki? Nie. Dlatego, że w nich piszą społecznicy, bezstronnie i żadnych zewnętrznych wpływów, nie bojąc się pisać. "Ziemia" robi to oczywiście nieco ostrożniej, bo inny profil ma to pismo. Oba też nie są tubami propagandowymi ani miasta, ani powiatu. To miasto i powiat chcą, aby ich serwisy umieszczać w tych gazetach. Po za tym znajdziemy tam artykuły, których próżno szukać w "Korso". Ani jedno, ani drugi pismo nie są ani burmistrza, ani starosty. Są po prostu niezależne.

Po ostatniej sesji zresztą tracę wiarę w sens jakiejkolwiek pracy społecznej w naszej gminie. I nie chodzi tylko o sprawę "Przeglądu Kolbuszowskiego". Racje ma jeden z blogerów, że inicjatywa obywatelska w Kolbuszowej nie istnieje...Jeżeli jest duszona w zarodku, to jak ma istnieć?


Ta piosenka ostatnio za mną "chodzi".

czwartek, 29 listopada 2012

"Zasłużeni" - epilog

Jednym z punktów dzisiejszej sesji Rady Miejskiej była uchwała o przyznaniu tytułu "Zasłużony dla miasta i gminy Kolbuszowa" dla miesięcznika "Przegląd Kolbuszowski". Po rozmowie kilka tygodni temu z przewodniczącym Opalińskim wiedziałem jaki będzie wynik...dlatego nie byłem specjalnie zaskoczony tym co się dziś działo. Wynik? 8 do 11...oczywiście na niekorzyść Przeglądu...

Najlepiej byłoby nic nie komentować...

A jednak...

Samorządowcy i społecznicy "docenili" społeczników. 20 lat pracy społecznej redakcji "Przeglądu" została oceniona negatywnie. Przez co? Przez prawdę...Prawda zawsze bywa bolesna, a nie każdy lubi krytykę. Część naszej Rady Miejskiej poczuła się "urażona" kilkoma artykułami, w których opisano kulisy wyborów samorządowych w naszej gminie w 2010 roku. I mniejsza o to jak było. Było minęło...właśnie było minęło. Więc dlaczego szanowni panowie potraktowaliście tak, a nie inaczej redakcję tego miesięcznika? Dodam zasłużonego dla powiatu kolbuszowskiego miesięcznika. Czasopisma które nigdy nie bało się pisać prawdy jakakolwiek by ona nie była. I to świadczy często o klasie człowieka. Pokazaliście dziś klasę...Chylę czoła.

Z drugiej strony nasi radni, którzy pokazali swoją siłę i słabą odporność na krytykę zlekceważyli osoby posła Chmielowca, starosty Kardysia, burmistrza Zuby i wielu innych, które pod wnioskiem się podpisały. Mają w nosie demokrację, wolność słowa, wolność prasy. Najważniejsze jest co innego. SIŁA I WŁADZA. Teraz my!

Koniec...

"Prawdziwa cnota krytyki się nie boi"

wtorek, 27 listopada 2012

Rozświetlona Kolbuszowa

Wczoraj wieczorem przejeżdżałem przez nasze miasto i zauważyłem sporo nowych oświetlonych miejsc. Moją uwagę zwróciła wielka łuna jasnego światła w pobliżu krytej pływalni. Podjeżdżając ujrzałem teren budującego się Orlika przy Zespole Szkół Technicznych i czynne oświetlenie, pomagające robotnikom przy pracach. Widok imponujący!

Wracając minąłem też pięknie rozświetlony rynek z założonymi, aczkolwiek nieświecącymi się jeszcze lampkami świątecznymi. Przejeżdżając przez most na Nilu zauważyłem świecące się lampy przy boisku wielofunkcyjnym przy Zespole Szkół nr 1. Pierwszy raz to widzę, a lampy założono sporo czasu temu. I do tego biegających po boisku za piłką ludzi. Do tego właśnie są te boiska, aby mogli z nich korzystać wszyscy mieszkańcy miasta.

Brakuje tylko do szczęścia świecącego oświetlenia przy nowym parkingu koło cmentarza. Natomiast gotowe oświetlenie jest przed pływalnią, tylko jeszcze nigdy nie świeciło. Czy to właśnie tu mogłoby znajdować się sztuczne lodowisko? Doczekamy?Czy jak zwykle nie będzie na to pieniędzy? Tylko ile razy młodzież kolbuszowska chcąc pojeździć na łyżwach musi jechać do Rzeszowa czy do Dębicy? Nie można tych pieniędzy zostawić w Kolbuszowej?

Oświetlenie piękne...tylko wszystko kosztuje. Lodowisko też.

sobota, 24 listopada 2012

Hudacy lat 4

Zespół "Hudacy" to ikona kolbuszowskiej sceny muzycznej. Choć Ikoną powinno nazywać się raczej zespoły z ogromnym dorobkiem i doświadczeniem, liczonym także w latach spędzonych na scenie. W przypadku jednak tego zespołu śmiało zaryzykuję stwierdzenie "ikona". 

Kiedy 4 lata temu Hudacy grali jeden ze swoich pierwszych koncertów, akurat na imprezie organizowanej przez "Salamandrę", myślałem, że powstaje kolejny z tak wielu podobnych do siebie zespołów grających muzykę ludową czy też folkową. Myliłem się. Na szczęście.

Dziś obchodzą swe 4 urodziny. Młodziacy, przepraszam, hudacy. Życzę im wielu lat tak harmonijnego zgrania, jak zawsze, radości z tego co robią i aby nigdy gwiazdorstwo nie uderzyło im do głowy. Wszystkiego dobrego!





Jeżeli możecie, to zaglądnijcie dziś do "Galicji", na pewno będzie fantastyczna impreza. Ja niestety nie mogę...


czwartek, 22 listopada 2012

Zasłużeni II

Dziś otrzymałem jak zwykle przed sesją dokumenty, które będą przedmiotem obrad. Ku mojemu sporemu zaskoczeniu w jednym z ostatnich puntów zauważyłem projekt uchwały w sprawie przyznania tytułu "Zasłużony dla Miasta i Gminy Kolbuszowa" dla redakcji "Przeglądu Kolbuszowskiego".

Czyli jednak przewodniczący Rady Miejskiej Marek Opaliński dotrzymał słowa. Zwyciężył rozsądek? Zobaczymy na sesji.

A po za tym kilka ciekawych uchwał, m.in. w sprawie uchwalenia rocznego programu współpracy z organizacjami pozarządowymi, w sprawie zatwierdzenia taryf dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków, w sprawie przyjęcia "Planu na rzecz redukcji emisji CO2, i mnóstwo sprzedaży działek gminnych mniejszych czy większych.

Czyli nic nowego...nie chce mi się już w to bawić...chyba jesień mnie dopada.

wtorek, 20 listopada 2012

Jednomandatowe okręgi wyborcze

Wczoraj na sesji Rady Miejskiej po raz drugi omawialiśmy sprawę podziału gminy Kolbuszowa na jednomandatowe okręgi wyborcze. Już na poprzedniej sesji debata na ten temat wywołała spore animozje i emocje. Nie inaczej było wczoraj.

Radnym Rady Miejskiej przedłożono projekt uchwały wraz z podziałem na okręgi, zaproponowanym przez Komisarza Wyborczego w Tarnobrzegu. Co wywołało kontrowersje? Popatrzcie:

Okręgi nr 1 - 8 - Kolbuszowa
Okręgi nr 9 - 10 - Kolbuszowa Dolna
Okręg nr 11 - Zarębki
Okręg nr 12 - Werynia
Okręgi nr 13 - 14 - Kolbuszowa Góna
Okręg nr 15 - Bukowiec, Huta Przedborska, Kłapówka, Poręby Kupieńskie i Świerczów
Okręg nr 16 - 17 - Widełka
Okręg nr 18 - Kupno
Okręg nr 19 - Domatków
Okręg nr 20 - Przedbórz
Okręg nr 21 - Nowa Wieś

Specjalnie wytłuściłem okręg nr 15. Połączenie w nim 5 najmniejszych miejscowości jest drobnym nieporozumieniem, stąd też kilku radnych i sołtysów szczególnie z tych miejscowości podniosło krzyk. I słusznie. No bo jak ma się Bukowiec do Świerczowa? Czy też Kłapówka do Huty Przedborskiej czy Świerczowa. Ani sąsiedztwa, ani powiązań historycznych. Mam wrażenie, że ktoś wpływał na decyzję Pani Komisarz. 

Podział na okręgi jednomandatowe (wybieramy z każdego tylko jednego radnego) ma spore znaczenie dla lokalnych społeczności. Wydaje mi się jednak, że najbliższe wybory pokażą siłę tych społeczności i żadne "układanki polityczne" i starania wielu osób, aby ułożyć je "pod siebie" nie będą miały znaczenia. Dla mnie one nie mają. Już nie...

niedziela, 18 listopada 2012

Zasłużeni

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej zapytałem już po raz kolejny o sprawę nadania tytułu "Zasłużony dla Miasta i gminy Kolbuszowa" dla miesięcznika regionalnego "Przegląd Kolbuszowski". Czasopismo istnieje od 1992 roku, jest prowadzone społecznie przez grupę społeczników zapaleńców, którzy szczędzą czasu i poświęcenia dla swojej pasji. Bo prowadzenie tego pisma jest pasją. 

Zapytałem przy okazji głosowania uchwał o nadanie tych tytułów dla śp. Józefa Halata (byłego komendanta Powiatowej Straży Pożarnej w Kolbuszowej) i znanego wszystkim dra Mieczysława Maziarza. Wniosek o przyznanie tytułu "Przeglądowi" został złożony w listopadzie zeszłego roku. A więc czeka na rozstrzygnięcie już rok! Przeszedł akceptację kapituły i czeka na wprowadzenie do porządku obrad sesji Rady Miasta/ I obawiam się, że się nie doczeka...dlaczego?

W kilku numerach po wyborach (właśnie mija półmetek kadencji) ukazały się w "Przeglądzie" artykuły, które w nieciekawym świetle przedstawiały pewną grupę radnych. Ukazane zostały pewne smaczki, które nie do końca były po myśli obecnie rządzącej koalicji. Przykładem niech będą artykuły w numerach 207,211, 214, 219 czy 220 (do odnalezienia w internecie). Stało się to także przyczyną obcięcia pieniędzy za druk serwisu gminy Kolbuszowa, który został wycofany z "Przeglądu". Politycznie? jakoś mi się nie chce wierzyć. Choć takie plotki krążą po Kolbuszowej.

Podobno w "Korso Kolbuszowskim" (przynajmniej tak zostało napisane), przewodniczący Rady Marek Opaliński obiecał, że stosowny "projekt uchwały w tej sprawie na pewno trafi na sesję jeszcze w tym roku". Zobaczymy...


wtorek, 13 listopada 2012

Zaproszenie na wykład!

Witajcie

Dziś chciałbym zaprosić was na wykład profesora Uniwersytetu Rzeszowskiego Wacława Wierzbieńca, który jest specjalistą od tematyki żydowskiej w naszym regionie. Przedstawi mam wystąpienie dotyczące bolącej nas historii naszej społeczności w okresie międzywojennym i w czasie II wojny światowej. Wykład będzie miał miejsce w naszej Bibliotece, 6 grudnia, o godzinie 17.00.





W imieniu Regionalnego Towarzystwa Kultury im. J. M. Goslara wszystkich serdecznie zapraszam. Sądzę, że warto.

niedziela, 4 listopada 2012

I po kweście

1 listopada jak co roku przeprowadziliśmy w ramach Regionalnego Towarzystwa Kultury im. J. M. Goslara kwestę na renowację cmentarza parafialnego, z przeznaczeniem na restaurację zabytkowych nagrobków. 

W tym roku zebraliśmy 8 068 zł z groszami. To dobry wynik, wprawdzie nie tak jak w zeszłym roku (9 304 zł), ale i tak jest nieźle. Zebrane pieniążki przeznaczymy na renowację jednego z wybranych zabytkowych nagrobków. Jest ich na naszym cmentarzu 21, a następne szykujemy do wpisania do rejestru zabytków. Jest ich coraz mniej, a giną one w każdym roku. Ochrona rejestru pozwoli nam je nie tylko odnowić, ale i chronić przed zniszczeniem.

Chciałbym podziękować w imieniu Zarządu RTK wszystkim gościom, którzy przyjęli nasze zaproszenie i stanęli z nami kwestować, członkom Zarządu Goslara oraz młodzieży z Zespołu Szkół Technicznych. DZIĘKUJEMY!





I dlatego właśnie trzeba je ratować. Dziękuję

środa, 31 października 2012

Kwesta na renowację cmentarza

Jutro 1 listopada. Jak co roku spotykamy się na cmentarzach, odwiedzamy naszych bliskich, którzy odeszli od nas na zawsze. Jak co roku także i na naszym cmentarzu przeprowadzona zostanie kwesta na renowację cmentarza, a raczej zabytkowych nagrobków. Przypomnę, że w 2010 roku udało się wpisać kaplicę grobową Tyszkiewiczów wraz z 21 najcenniejszymi nagrobkami do rejestru zabytków. Daje to spore możliwości renowacji i starania się o środki od konserwatora zabytków.

W jutrzejszej kweście udział wezmą członkowie Regionalnego Towarzystwa Kultury im. J. M. Goslara (które jest organizatorem kwesty), zaproszeni goście oraz młodzież z Zespołu Szkół Technicznych. Będziemy zbierać pieniądze do puszek przy bramie głównej oraz bramie od ul. Narutowicza w godzinach od 8.00 do 16.00. Prosimy jak co roku o wsparcie. W zeszłym roku zebraliśmy ponad 9300 zł. Taka suma w tym roku byłaby sukcesem.

Szykujemy kolejne nagrobki do wpisania do rejestru, gdyż są zakusy do zniszczenia kilku z nich. Trzeba także, przykładem kirkutu odkrzaczyć kilka starych, zabytkowych nagrobków. Dziś po kilkunastominutowym spacerze znalazłem kilka takich przypadków. Ale to dopiero na drugi tydzień. Może zbierze się podobna ekipa jak na kirkucie? 

Imponuje strona cmentarza parafialnego. Dodam tylko, że z zeszłorocznej kwesty 7000 zł zarząd Goslara przeznaczył na jej współfinansowanie. Warto było...

Ja jutro będę na obu cmentarzach. Na obu leży ktoś mi bliski.

wtorek, 16 października 2012

W sprawach żydowskich

Pamięć o tym, co było kiedyś, o przeszłości naszego miasta zależy od nas samych. Jeżeli my, jak pisał Janusz Radwański w komentarzach do mego wcześniejszego postu, nie zadbamy o pamięć o Żydach kolbuszowskich, nikt tego nie zrobi. Ich potomkowie? Wątpię. Bo jest ich zbyt mało, bo mieszkają w Izraelu, Stanach Zjednoczonych. Odwiedzają nas, owszem (podobno w zeszłym tygodniu w pobliżu cmentarza żydowskiego były dwa autokary z ludźmi. Pytanie, kim byli i co robili na kirkucie?).

I nie chodzi tu o Żydów. Jeżeli byliby to Niemcy, Ukraińcy, Łemkowie, Bojkowie czy inna nacja, która zamieszkiwałaby nasze miasto w przeszłości, też zasługiwaliby na pamięć. My mieliśmy akurat Żydów.

Pamięć o nich jest także obowiązkiem, miejsca, nazwy ulic, synagoga, kirkut, historia...
Co do nazwania podwójnego ulic na terenie części miasta, gdzie mieszkali Żydzi, jestem za. Postaram się coś w tym temacie zrobić.
Synagoga...tu akurat temat jest prosty i nabiera rumieńców i w krótkim czasie powinna wrócić do miasta.
Kirkut...w części uporządkowany, następne akcje na wiosnę.
Historia...pomysł stworzenia portalu poświęconego Żydom kolbuszowskim jest dobry. Ja niestety nie mogę się tym zająć z braku czasu i zdolności informatycznych. Choć wątpię, czy zda on egzamin, widząc niektóre powyższe wpisy. Stereotypy...

W tych wszystkich sprawach boję się jedynie o jedno. Opór społeczny, szczególnie w przypadku synagogi. Budynek, którego nie chcą Żydzi, a raczej ich przedstawiciele: Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, będzie wymagał wkrótce sporych nakładów finansowych, których miasto nie udźwignie. Ale skoro udało się w Wielkich Oczach oraz Dąbrowie Tarnowskiej, to dlaczego nie u nas?

A wracając na chwilę do niedzielnych uroczystości na rynku, to irytowało mnie jedno: wszechobecny folklor. Jakoś nie pasował mi on w ten dzień do tego miejsca. Mam wrażenie, że nie mamy pomysłu na inną promocję naszego miasta. Tylko to się już przejadło wielu ludziom w Kolbuszowej. To nie tylko moje zdanie, ale wielu osób, z którymi akurat w ten dzień rozmawiałem na rynku.
Pomysły są, tylko ten opór...mnie wówczas w ten dzień 14 października pasował na scenie zespół grający muzykę żydowską. Tak niewiele trzeba, tylko pomyśleć.

niedziela, 14 października 2012

Getto

Dzisiaj przypada okrągła 70 rocznica likwidacji kolbuszowskiego getta. Utworzone 13 czerwca 1941 roku, istniało do 14 października 1942 roku. Niemcy zamknęli na niewielkiej przestrzeni między południową pierzeją rynku, a ulicami Targową, Zieloną i Piekarską około 2500 Żydów z Kolbuszowej. W międzyczasie przywozili ich jeszcze z okolicznych miejscowości, gdyż jeszcze w grudniu 1940 "dr med. Leon Anderman wysłał do Żydowskiej Samopomocy Społecznej w Krakowie pismo zawierające prośbę o pomoc dla 1520 głodujących Żydów kolbuszowskich". Stopniowo jednak likwidowano tutejszych mieszańców, wywożąc ich do getta w Rzeszowie, a stamtąd do obozu zagłady w Bełżcu. Część Żydów (około 1000 osób) rozstrzelano na kolbuszowskim kirkucie w czerwcu 1942 roku, wcześniej 26 kwietnia Niemcy zabili tu około 60 Żydów podobno sympatyzujących z komunistami. 

Mają Żydzi swoją historię w Kolbuszowej. Pojawili się już w początkach miasteczka, o czym mówi przywilej lokacyjny z 1700 roku. Wcześniej też musieli być tu w liczbie kilku, może kilkunastu rodzin. Później stanowili już ważny element społeczności kolbuszowskiej, sięgając swoją liczebnością nawet do 60 % ogółu mieszkańców naszego miasteczka.

Dziś już ich nie ma. Nie ma nawet pamięci o nich. Nikt nie chce pamiętać, bo i po co. Przecież to byli Żydzi. 

Mija jedyna i niepowtarzalna szansa na to, aby uczcić mieszkańców naszego miasta w sposób dla nich godny. Nie zrobimy tego...nie zrobią władze, nie zrobi społeczeństwo. Tylko niewielka garstka osób skupiona w Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych "Kuźnia" i Kolbuszowskim Klubie Turystycznym "Salamandra" (ta sama, która porządkuje cmentarz żydowski) próbuje w jakiś sposób skutecznie zapobiec niepamięci o kolbuszowskich Żydach. Stąd projekcje filmów, a 17 października akcja znakowania granic getta kolbuszowskiego. Dlaczego 17, a nie dziś? Właśnie...pytanie. Bo dziś w rynku mają miejsce uroczystości poświęcone otwarciu zrewitalizowanego rynku. Tylko przy tym nikt nie pamięta o jego dawnych mieszkańcach (choć w programie pojawią się drobne aspekty żydowskie). Szkoda...że nikt po za nami, szczególnie tam u góry, nie chce pamiętać o przeszłości swojego miasta.

Rynek po rewitalizacji

Pierwszy z dzisiejszych wpisów...

Pogoda za oknem nie sprzyja dziś spacerom...na razie. Po południu ma być lepiej. Pogoda przydałaby się na dzisiejsze uroczystości w rynku. Długo oczekiwane otwarcie rynku nie zakończy jeszcze remontów w mieście. Praktycznie końca nie widać. Ale rynek już bez płotów rusztowań. Tak na prawdę to jutro będzie widać, jak zostały prace wykonane. Moją uwagę zwraca krokodyl na pycie rynku.

Dziś w rynku trochę imprez, nic nadzwyczajnego, ale warto się udać w nasze centrum. Program imprezy na wszelki wypadek kolbuszowski jarmark 

Szkoda tylko, że otwarcie rynku przesunięto akurat na 14 października. Ten dzień można był uczcić w inny sposób. Ale o tym w kolejnym, osobnym poście.

niedziela, 30 września 2012

Ciepło, jesiennie

Cieszy pogoda, cieszą też kończące się powoli remonty w centrum miasta. Rynek powoli zyskuje blask, gdyż słońce odbija się od kostki. Jest jej wiele, ale sądzę, że w powiązaniu z liczną już zielenią, nie będzie aż tak przeszkadzał. Dużo tej kostki, rzeczywiście...

Cieszy też ogródek jordanowski, który po nawałnicy i zalaniu na początku sierpnia dziś jest nie do poznania. Tam w przeciwieństwie do rynku będzie więcej zieleni. Już jest sporo zamontowanych urządzeń, płot. Martwi mnie tylko ta granitowa kostka. Dla dzieci tam bawiących się może być niebezpieczna. Nie tak jak betonowa. Uroku ogródkowi doda na pewno otworzenie się na ulicę Parkową, która będzie jeszcze w niedalekiej przyszłości wybrukowana.

Cieszy też wyremontowana kaplica na cmentarzu. Błyszczy się z daleka nową elewacją. Szkoda tylko, że ten kawałek chodnika nie prowadzi dalej, a jedynie o kaplicy. W niedługim czasie (chyba już nie w tym roku) wykonany zostanie też parking między cmentarzem a kościołem. Cieszy to wszystko.

Szkoda tylko, że w centrum miasta nadal straszy synagoga coraz bardziej niszczejąca. Pojawiło się jednak ostatnio światełko co do jej lepszej przyszłości. Kto wie, czy w niedługim czasie budynek ten zmieni swoje oblicze. Oczywiście na korzystniejsze niż obecnie. A za dwa tygodnie 70 rocznica całkowitej likwidacji kolbuszowskiego getta. Coś się będzie działo w tym temacie. Szkoda tylko, że zbiegnie się to z otwarciem rynku.

Jednak jak wielu jest niezadowolonych, narzekających. Za dużo kostki, za drogo...faktycznie, lepiej jest nic nie robić

Na ostatniej sesji spokojnie. Komisje przedstawiły swoje wnioski do budżetu. Mam i ja swoje, złożone na ręce burmistrza. Synagoga, Salamandra, Kuźnia...Mam nadzieję, że na działanie i nasze pomysły znajdą się w tym roku pieniądze.


środa, 19 września 2012

Posprzątany kirkut

W ostatni poniedziałek zebrała się ponownie grupa około 25 osób, które poświęciło swój czas na żmudne, aczkolwiek cieszące oko, sprzątanie kolbuszowskiego cmentarza żydowskiego. Trafiliśmy na dobrą pogodę w święto żydowskiego Nowego Roku 5773 - Rosz ha Szana.

Nie będę się rozpisywał. Po prostu...

DZIĘKUJĘ!!! wszystkim, którzy wzięli udział w akcji porządkowania kirkutu. Kawałek porządnej pracy. Cmentarz już powoli odzyskuje swój dawny blask i nikt w Kolbuszowej nie powinien się wstydzić tego miejsca. Chyba, że Ci, którzy wyrzucają tam śmieci. Proszę, nie róbcie tego więcej. Tam też są pochowani ludzie, obywatele naszego miasta, nasi dawni sąsiedzi.

To nie koniec akcji, choć pewnie w tym roku z narzędziami niewiele zrobimy, bo powoli zbliża się jesień i zima. Ale może zdążymy jeszcze rozpocząć prace dokumentacyjne na cmentarzu. A w sprawach historii Żydów kolbuszowskich w tym roku nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. 14 października bowiem jest 70 rocznica definitywnej likwidacji kolbuszowskiego getta. Kolbuszowianie też ją uczczą.

W nawiązaniu do akcji galeria fotografii wykonanych przez Dominika Dzióbę - dzięki! galeria z kirkutu 

Na końcu dziękuję też panu staroście Józefowi Kardysiowi za pomoc przy akcji.

Coś z żydowskiej muzyki, być może zabrzmi ona niedługo i w Kolbuszowej


sobota, 15 września 2012

Rosz HaSzana

Zbliża się Nowy Rok Żydowski, 5773 od stworzenia świata. 16 września w niedzielę tuż po zachodzie słońca, wraz z nastaniem nowego miesiąca Tiszri zacznie się nowy rok. 17 września jest pierwszym dniem kalendarza żydowskiego. Święto trwa aż do święta Jom Kipur (do 26 września) i upamiętnia stworzenie świata, przypominając Żydom przy okazji o sądzie bożym. Otwiera też okres pokuty - Jamim Noraim. Podczas tych świąt dmie się kilkukrotnie w "szofar" (róg), stąd czasami można usłyszeć o święcie trąbek. 

Tradycyjnymi pokarmami świątecznymi są: głowa ryby, owcy lub innego zwierzęcia, chleb i jabłko zanurzone w miodzie. Podczas święta nie wolno wykonywać codziennych prac, natomiast synagogi odwiedzają nawet ci Żydzi, którzy na co dzień są dość obojętni religijnie. To tak jak wśród katolików.

W najbliższy poniedziałek wymyśliliśmy sprzątanie cmentarza żydowskiego. Data ta jest przypadkowa, choć zbiegła się właśnie z nowym rokiem żydowskim. Mam nadzieję, że nie obrazimy tym nikogo, a uczcimy tym razem radosne dla Żydów święto.

Zapraszam wszystkich chętnych do przyjścia na kolbuszowski cmentarz żydowski w poniedziałek, o godzinie 16. Każda para rąk będzie potrzebna. Przyjdźcie!

Szana towa umetuka! (Dobrego, słodkiego roku!)

czwartek, 30 sierpnia 2012

Przed snem

Dzisiaj znowu była sesja. Nie bardzo uśmiechało mi się to, gdyż zajęć sporo, a pogoda sprzyja budowlance. Ale cóż, służba nie drużba. Miało być krótko. Miało.

Wszystko na sesji rozwijało się wg założonego harmonogramu. Głównymi i pierwszymi punktami były tematy oświatowe, bo szkoła za pasem. Radny, przewodniczący komisji oświaty Dorian Pik przedstawił sprawozdanie z wyjazdowych dni, gdy odwiedzaliśmy przedszkola i szkoły naszej gminy i stan ich przygotowań do nowego roku szkolnego. Tu poszło sprawnie. Swój temat dotyczący zamknięcia poprzedniego roku szkolnego i prognozy (głównie demograficznej) przedstawił Inspektor Oświaty Ireneusz Kogut. I tu poszło sprawnie. Do głosu zabierał się powoli burmistrz, zakładając marynarkę, gdy ni z gruszki, ni z pietruszki wypalił nieoczekiwanie z pytaniem przewodniczący Rady Miejskiej Marek Opaliński. I zaczęło się. Pytanie było skierowane do dyrektor przedszkola nr 1, gdzie od pewnego czasu panuje konflikt na linii pracodawca - pracownicy. Przewodniczący pytał o szczegóły załatwienia polubownego sprawy przez panią dyrektor, naciskając na jak najszybsze załatwienie tematu. Z sali odezwały się głosy oburzenia na takie załatwianie tematu na forum publicznym. Głos zabrali radni z jednej i drugiej stronie, wyrażając swoją dezaprobatę dla poczynań Przewodniczącego. W momencie wystąpienia dyrektorki przedszkola stałem w salce obok i słyszałem co się działo...wróciłem w momencie, gdy Szef Rady "próbował" się tłumaczyć ze swego postępowania, oskarżając (może niewłaściwe słowo) administrację, radnych komisji oświaty, że nic do tej pory nie uczynili. 

Otóż Panie Przewodniczący.

Radni nie są od rozstrzygania spraw między pracodawcą i pracownikami jednostki oświatowej. Może to uczynić burmistrz na spotkaniach, które i tak były. Zlecanie załatwienia tak delikatnych spraw nie leży w kompetencjach radnych i nie mieści się w ramach statutu. Próba bycia rozjemcą i wejścia między "młot a kowadło" może się źle skończyć. Szczególnie w przypadku, gdzie spór może rozstrzygnąć jedynie sąd. Rada Miejska, ani burmistrz nie są od sądzenia. Najlepiej byłoby zwolnić winnego konfliktu, ale nie można, bo czuwa tu prawo oświatowe. Załagodzić może sytuację także ugoda, która była podobno blisko...podobno. Teraz po nagłośnieniu sprawy i wyciągnięciu jej na forum publiczne przez Pana Przewodniczącego nie ma na to szans. Ktoś chyba próbuje na siłę być "sumieniem" naszej gminy. Mam też wrażenie, że nie burmistrz rządzi naszą gminą...

Na szczęście udało się burmistrzowi (a może jednak nie jemu) przekonać nieprzekonanych, że obecnie kanalizacja w Kolbuszowej Górnej jest ważniejsza od dokończenia inwestycji na stadionie czy też "futurystycznej" wizji sali gimnastycznej przy szkole podstawowej w Weryni za ponad 9 mln złotych. Nie jestem absolutnie jej przeciwnikiem. Nie! Próbuję jedynie pokazać, że są obecnie ważniejsze sprawy w gminie.

Wracając na chwilę do spraw oświatowych, to podczas wręczania nominacji nowym - starym dyrektorom szkół, a także nominacji 4 nauczycielom awansu na nauczyciela mianowanego zabrakło mi podziękowań za długoletnią pracę dla odchodzących na emeryturę nauczycieli...bez komentarza.

Dobrej nocy

sobota, 11 sierpnia 2012

O wiatrakach...ostatni raz

Nie zwykłem tłumaczyć się z tego co robię, nie muszę. Nie muszę też stawać na czele żadnego ruchu społecznego mającego na celu zahamować powstanie farm wiatrowych. Nie staję, nie stanę. Co sugeruje jeden z poczytnych blogów.
Mam wrażenie, że ktoś, nie ja, próbuje na siłę być sumieniem naszego społeczeństwa. Czyżby wybory za pasem? Ja nie muszę już walczyć o głosy, choć mam pewne poparcie. Zachęcam więc Ciebie "Maglu" do startowania, masz spore poparcie, a ja oddaję Ci swoje miejsce. Będziesz mógł wtedy zrobić więcej i nie trzeba będzie być anonimowym. Ja o tym marzę, aby być anonimowym, ale przyzwoitość każe mi się podpisywać pod tym co napisałem. I nie boję się tego, w przeciwieństwie do wielu osób próbujących nakręcić ruchy społeczne. Więcej odwagi. Czego się boicie? Kogo? Ja nie uginam się przed zastraszaniem, choć i tak było. A wy?
A w sprawie wiatraków nie kłamałem i trzymam się swoich racji. Wystarczy popatrzeć na wszystkie wpisy na moim blogu.
Czy wiesz "Maglu" co się działo za kulisami sprawy w ostatnich miesiącach? To jesteś szczęściarz...Ale proszę o fakty.

Resztę aluzji, domniemań i prób uduszenia zostawię bez komentarza. Nie warto...Tak samo jak polemizować z anonimowymi wpisami.

Tyle o wiatrakach. Reszta działań będzie zgodna z moim sumieniem. I to jest dla nie najważniejsze.

czwartek, 9 sierpnia 2012

dzisiaj sesja była

Była...było spokojnie, choć w mediach lokalnych i społecznych zapowiadano, że przyjdą przedstawiciele społeczeństwa i wiadomo było, że ich wizyta będzie dotyczyła domniemanych farm wiatrowych w naszej gminie.

Rzeczywiście tak się stało. Na sali obok burmistrza, radnych, sołtysów, pracowników administracji zasiedli też młodzi ludzie, zainteresowani tym, co ma do powiedzenia burmistrz w sprawie wiatraków. Głosu jednak nie zabrali, zaś rzecznikiem społeczeństwa stał się poseł Zbigniew Chmielowiec. W swoim wystąpieniu przedstawił stanowisko sejmiku wojewódzkiego w sprawie farm wiatrowych, a potem zadał pytania do burmistrza. Następnie głos w wolnych wnioskach zabrał radny Józef Rybicki, a potem ja. Wyraziłem swoje negatywne stanowisko wobec budowy w takiej formie "wiatraków" w naszej gminie, wskazując (podobnie zresztą jak i radny Rybicki) na ich wpływ krajobraz naszej gminy. Oczywiście nie to jest najważniejsze, ale opór społeczeństwa, często nie świadomego, czym są i jakie za sobą niosą zagrożenia wiatraki.
Wskazałem w swoim wywodzie doświadczenie Czechów, którzy postawili na farmy fotowoltaniczne, których mają całe hektary. Wygląda to dość przystępnie i na pewno nie budzi tylu kontrowersji, co wiatraki.

Potem głos zabrał burmistrz. Wskazał jak wygląda obecnie stan inwestycji, której tak na prawdę nie ma. Firma, która planuje u nas ich budowę próbowała coś przeforsować, spotykając się nawet z mieszkańcami kilku wsi. Ale to tyle. A do tego, aby rozpocząć inwestycję potrzeba głównie zgody mieszkańców...oraz kupę dokumentów. Tej zgody mieszkańców nie ma i o tym mówił właśnie burmistrz, zaznaczając, że nie zrobi nic bez zgody społeczeństwa naszej gminy. Dlatego jestem pewien, że wiatraków u nas nie będzie. Na szczęście.
To oczywiście duży skrót z wypowiedzi burmistrza.

Ja jestem spokojny. A wy?

niedziela, 5 sierpnia 2012

Powroty

Wróciłem wczoraj z bieszczadzkiej wycieczki, której historię i zachętę do podróży będę publikował na moim turystycznym blogu, ale już nie dziś. 

Po powrocie chciałem się dowiedzieć co się działo w Kolbuszowej przez ten czas. Niby nic się nie działo, ale opowiadano o gwałtownej burzy, która przeszła w piątek. Burza jakich wiele, ale jej rezultaty zobaczyłem dziś podczas niedzielnego spaceru na sąsiednie osiedle.

Na ul. Sokołowskiej jak podczas każdej ulewy na wysokości dawnej Centrali Nasiennej leżą duże ilości piasku i żwiru, który wypłukany został z poboczy drogi oraz dróżki dojazdowej do jednej z posesji. Zresztą na wjeździe na ul. Fabryczną, do fabryki mebli leży sporo tego materiału. Mam nadzieję, że ktoś to posprząta. Zresztą piasku pojawiło się sporo też na innych ulicach. A podobno sporo wody szło podczas ulewy. Widać to także po naszej rzeczce Nil, jaki stan wody był tylko po tej jednej burzy. 

Największy i chyba brzemienny w skutkach ślad pozostawiła burza w Ogródku Jordanowskim. Ku mojemu zaskoczeniu połowa terenu jeszcze dziś stała w wodzie, w tym dopiero co położona kostka! Czy będzie się ona nadawała jeszcze do użytku? Czy pieniądze zostały "utopione"? Obawiam się, że kilkumiesięczna praca poszła na marne...smutne...A może wystarczyło podnieść teren o metr, może półtora wiedząc, że sytuacje z zalewaniem tego terenu już wcześniej występowały. Ogródek zaczynał nabierać rumieńców, aż do feralnego piątku. Co teraz? Ludzie są oburzeni...nie burzą, ale zmarnowanymi pieniędzmi.

Cały czas przewija się temat wiatraków, krążą listy zbieranych podpisów, głosów przeciwnych wystawianiu farmy wiatrowej na terenie gminy. Do mnie nikt nie dotarł. Co bym wtedy zrobił? Podpisał bym listę. Nie jestem zwolennikiem tego projektu w tej formie, jaką się nam funduje. Zresztą spora część radnych niewiele wie na ten temat, na sesjach i komisjach (przynajmniej tych, których jestem członkiem) nikt nie zadaje pytań w tym kierunku, nikt o tym nie mówi. Dlatego milczę i ja. Na razie...choć jesteśmy non stop wywoływani do tablicy w tym temacie. Mój głos jest przeciwny stawianiu wiatraków na terenie naszej gminy. Za blisko domów, zaburzony krajobraz, tak zresztą piękny w naszej gminie. Dlaczego nikt jasno nie wyjaśni o co chodzi i kto stoi za firmą mającą budować farmę. Nie chcę swojej wiedzy opierać jedynie na wiadomościach z kilku blogów i artykułów sponsorowanych z "Korso Kolbuszowskiego". Ludzie się boją tej inwestycji, a nikt nie potrafi im wyjaśnić po ludzku jak jest na prawdę. 

Niekonwencjonalne źródła energii są konieczne, ale wierzę, że jest wiele innych zakątków naszego kraju, gdzie mogłyby one zaistnieć. Także "wiatraki". W naszej gminie można taką energię, czystą pozyskiwać w inny sposób nie zakłócając stosunków społecznych i estetyki środowiska naturalnego. Bo chyba nie o to chodzi w ekologii.

Późno już, duszno i nie bardzo chce się spać. Mam tylko nadzieję, że w nocy nie będzie żadnej burzy...a jutro znowu koszmarne upały. Dobrej nocy


poniedziałek, 23 lipca 2012

stereo, mono, monocykl

Witajcie...

W imieniu Stowarzyszenia Inicjatyw Kulturalnych "Kuźnia" chciałbym zainteresować was nową formą ruchu, jaką jest jazda na monocyklu. Co to jest? to taki rower na jednym kółku, z siedzonkiem, na którym zapewne nie łatwo zachować równowagę. Ja kojarzę go z dzieciństwa z cyrków, kiedy to klowni popisywali się próbując niezdarnie jeździć na takich śmiesznych pojazdach.
Jeżeli chcecie spróbować to zapraszamy we środę lub czwartek. Szczegóły na blogu "Kuźni" http://kuzniaart.blogspot.com/

Muzycznie Stachura...jutro 33 rocznica jego śmierci

Ciekawe, prawda? Jakże inne od znanych nam interpretacji Starego Dobrego Małżeństwa. Szkoda, że już nie zaśpiewają tego dla nas...szkoda.

niedziela, 8 lipca 2012

CrossDrumming w Kolbuszowej

Nie jestem specjalnie uzdolniony muzycznie, choć zawsze muzyka zajmowała szczególne miejsce w moim życiu. Dlatego m.in. przez kilka lat organizowałem Przegląd Piosenki Turystycznej w Kolbuszowej. Teraz go nie ma, co nie oznacza, że już nigdy nie będzie.

Zawsze też podziwiałem swoich uczniów, którzy oprócz nauki w gimnazjum uczyli się też popołudniami w szkole muzycznej. Wiem ile kosztowało to ich wyrzeczeń, nerwów, bólu.

Kolbuszowska Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia jest szczególną placówką. Kształci muzycznie i odnosi na tym polu spore sukcesy. Nie będę o nich pisał, gdyż sami możecie poczytać na stronie szkoły www.psmkolbuszowa.pl Chciałbym wspomnieć jednak o przedsięwzięciu, które akurat właśnie dzieje się w szkole. Są to Międzynarodowe Kursy Mistrzowskie - Perkusja 2012 CrossDrumming nad Nilem. Dzisiaj miałem możliwość słuchać uczestników tych warsztatów, zarówno podczas mszy świętej, jak i po niej podczas przemarszu przez miasto. Rewelacja! Tego właśnie potrzeba w naszym mieście! Właśnie takiego zgiełku, bo trochę w nim cicho na wakacjach.Gratulacje dla Państwa Niezgodów za pomysł i jego realizację. Jest to niesamowita promocja naszego miasta.

Zawsze lubiłem instrumenty perkusyjne i mistrzostwem dla mnie jest ten gość - najlepszy wokalista wśród perkusistów

wtorek, 26 czerwca 2012

i posprzątane!

Do tej pory nie odzywałem się w sprawie porządkowania cmentarza...nie wchodziłem w "reakcję" z innymi polemikami na ten temat. Nie było sensu. Nadal zresztą nie ma.

Poniżej dwie fotografie sprzed sprzątania
 


Swoje zrobiliśmy. Akcja porządkowania cmentarza żydowskiego w Kolbuszowej zakończyła się chyba sukcesem. Liczyłem po cichu na 10 - 15 osób, a tu przyszło około 25. Straciłem rachubę, zresztą specjalnie nie liczyłem, gdyż nie to było najważniejsze. Ci co przyszli, pomimo "wiszącej", niepewnej pogody wykonali kawał świetnej roboty! DZIĘKUJĘ wam wszystkim, którzy poświęciliście swój czas w to poniedziałkowe popołudnie. Udało się uprzątnąć spory kawałek terenu, zrobił się od bramy w stronę mogiły prześwit i w końcu widać, co się tam znajduje. Zostało sporo gałęzi i wyciętych (nie wyrwanych!) samosiejek, ale mają one w niedługim czasie zniknąć. Śmieci nie było za dużo, przynajmniej w tym kawałku, który objęliśmy pracami.

Poniżej znowu trzy fotografie po sprzątaniu...





Dziękuję Panu staroście kolbuszowskiemu za pozwolenie na wejście na teren cmentarza. Dzięki temu mogliśmy uporządkować przynajmniej jego część. Obiecujemy, że nadal, jeżeli będzie na to oczywiście pozwolenie, będziemy się opiekować kirkutem i od czasu do czasu go porządkować.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim (nie będę wymieniał, bo nie o to przecież chodzi), którzy byli wtedy obecni...ważna jest pamięć o naszych byłych mieszkańcach, pochodzenia żydowskiego, ale sąsiadach i znajomych naszych dziadków, rodziców. Należy się im pamięć...pamiętamy!

środa, 13 czerwca 2012

na kolbuszowskim kirkucie

70 lat temu przestała istnieć kolbuszowska społeczność żydowska, dlatego też w porozumieniu z administratorem kolbuszowskiego cmentarza żydowskiego, jakim jest starosta kolbuszowski, chcemy w dniu 25 czerwca spotkać się w tym miejscu.
Dlaczego właśnie 25 czerwca? To właśnie tego dnia wszyscy pozostali jeszcze w Kolbuszowej Żydzi zostali wywiezieni do Rzeszowa, a stamtąd do obozu w Bełżcu. Getto kolbuszowskie zlikwidowano ostatecznie 14 października 1942 roku.
Uznajemy tą datę za symboliczną i dlatego właśnie tego dnia chcemy się niezobowiązująco spotkać i oddać hołd dawnym mieszkańcom przedwojennej Kolbuszowej. W jakiej postaci? Zobaczymy. Może trochę posprzątamy, odkrzaczymy teren, zapalimy znicze, jakaś wiązanka kwiatów. Ważny jest gest. Wierzę, że jest to potrzebna inicjatywa, ale wiem też, że spotkam się z krytyką. Dlatego oponentom na wszelki wypadek poproszę:  
"JEŻELI NIE CHCESZ NAM POMÓC, TO PRZYNAJMNIEJ NAM NIE PRZESZKADZAJ".

Wiemy co możemy zrobić na cmentarzu, znamy wytyczne Komisji Rabinicznej

http://fodz.pl/doc/instr.pdf

Tu kilka linków dla ukazania historii i problemu związanego z kolbuszowskimi Żydami.


Chętnych do przyłączenia się zapraszamy więc na poniedziałek 25 czerwca, o godzinie 17 pod bramę cmentarza.

Muzycznie tematycznie

niedziela, 10 czerwca 2012

ku pamięci

Ta cisza była planowana...naprawdę miałem o czym pisać, ale się powstrzymywałem...obserwowałem...

Czytałem bacznie istniejące blogi w regionie i aż się prosiło, aby skomentować...tylko po co? Wdawać się w jałowe spory między Dorianem a Staszkiem Gorzelanym? Mam swoje zdanie na ten temat, zbieżne zresztą z wieloma innymi głosami. Ale po co?

Skomentuje jedynie jeden wątek, który przewija się na blogach - kolbuszowscy żydzi. Temat kontrowersyjny, ale konieczny do skomentowania. W związku ze zbliżającą się 70 rocznicą likwidacji getta w Kolbuszowej, które nastąpiło pod koniec czerwca (wskazuje się datę 25 dnia tego miesiąca): i tu krótka historia getta...posłużę się cytatem z jednej ze stron: http://www.fotoskowronski.cba.pl/

"We wrześniu 1941 roku Niemcy utworzyli tutaj getto, zamykając w nim ponad 2,5 tys. Polaków żydowskiego pochodzenia z Kolbuszowej i okolic. Tu, na Kierkucie w Kolbuszowej, Niemcy w marcu 1942 roku rozstrzelali 60 osób, w czerwcu 1942 roku następnych 1 156 osób. Nieco później 25 czerwca 1942 roku odtransportowali do getta w Rzeszowie, a dalej do Bełżca 1 521 osób, tam zamordowanych. Mieszkańcy Kolbuszowej wznieśli na Kierkucie pamiątkowy pomnik w 16 rocznicę tych wydarzeń w 1958 roku …"

 W Bełżcu byliśmy w zeszłym roku z "Salamandrą", widzieliśmy zdjęcia kolbuszowskich żydów, miejsce, gdzie zginęli. Czy tak trudno pamiętać o nich w Kolbuszowej?

Na kwietniowej sesji Rady Miejskiej przy okazji sporów o nazwanie ronda przy ul. Mieleckiej, zapytałem w jaki sposób uczcimy jako kolbuszowianie 70 rocznicę likwidacji getta w naszym mieście. Zastałem ciszę i tylko jakieś szmery ze strony kilku radnych. Teraz już wiem co robić...

W naszym mieście niestety nie ma klimatu do pamięci o kolbuszowskich żydach. Także wśród historyków o czym się przekonałem. Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych "Kuźnia" od dwóch lat próbuje pozyskać środki zewnętrzne na Festiwal Kultury Żydowskiej w naszym mieście. Bezskutecznie...
Ciągnie się też sprawa odzyskania synagogi, ale tu przynajmniej widać działania i światełko nadziei. 

Pozostaje jeszcze cmentarz przy ul. Krakowskiej...
Wraz z "Kuźnią" chcemy (KKT "Salamandra") 25 czerwca posprzątać teren kirkutu ze śmieci, zbędnych zakrzaczeń, może odczyścimy kilka nagrobków. Chcemy to zrobić dla uczczenia tych ludzi, którzy nie tylko tam zginęli, ale także tych, którzy zostali tam pochowani przed wojną http://kehilalinks.jewishgen.org/kolbuszowa/kolbuszowa2/kolbuszowa82.html Cmentarz wymaga uporządkowania, "prześwietlenia" przestrzeni. Mamy na to zgodę starosty kolbuszowskiego (za co serdecznie dziękujemy!). 
Cmentarz jest obecnie zamknięty, po głosach społecznych, że dzieją się tam różne rzeczy i dochodzi do jego dewastacji. Leży to w gestii właśnie starosty, który w imieniu Skarbu Państwa administruje tym terenem.

Ci ludzie potrzebują pamięci, byli obywatelami naszego miasta, jego częścią i musimy o tym pamiętać.

Jeżeli chcecie się do nas przyłączyć i pomóc przy pracy na cmentarzu, to zapraszamy 25 czerwca. O szczegółach wkrótce napiszę. Jeżeli nie chcecie lub nie możecie, to trudno...Ważne, aby nikt nie przeszkadzał.

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

po co to wszystko...

...ta gonitwa za czymś, co nieznane, co doskonałe, co mają inni a ja nie. I po co? Skoro tak szybko można stracić to, co się właśnie złapało za nogi. Nie warto gonić, choć i ja pewnie gonię...czasem jednak zastanawiam się: po co?
...te wszystkie swary, kłótnie o wiatraki, rondo, ofiary...kto to będzie pamiętał kiedyś? Życie szybko ucieka, starzejemy się i na koniec zadajemy sobie pytanie: jak przeżyłem swoje życie?

Adam nie zdążył zadać sobie tego pytania...nie miał szansy. I zastanawiam się nad moralnością osób, którym przemknęła przez głowę myśl, że wszystkie te zbiórki i akcje dla ratowania Adama poszły na marne. NIE POSZŁY! Ci wszyscy, którzy zaufali i wrzucili swój grosz na pewno nie żałują tego. Adam nie zdążył...podziękować im wszystkim za dar serca. Adamie, sąsiedzie (choć krótko Cię znałem)...żegnaj...
 

Muzycznie...przejmująco...

piątek, 20 kwietnia 2012

w nocnej ciszy...

         Znów po długiej ciszy. Brak czasu. Ale dziś postanowiłem coś napisać, tak w nawiązaniu do kilku blogów. 

        W ostatni weekend miały miejsce kolejne już, Mistrzostwa Kolbuszowej w Marszach na Orientację "Do Źródeł Nilu". Impreza udana, nieco kameralna, choć 100 osób uczestników piechotą nie chodzi. Dziesiąty to już raz, bo i klub 10 lat obchodzi. W niedzielę dokonaliśmy zawiązania stowarzyszenia i przygotowujemy dokumenty do rejestracji do sądu. Tym razem musi się udać. Oczywiście wszelkie informacje na naszej stronie www.salamandra.turystyka.pl 

       Wiosna już na całego, dziś było pięknie i ciepło. Jutro ma być podobnie, a ja w trasie prowadzę grupę z Niwisk do Kolbuszowej zielonym szlakiem. Szykujemy się do opisania wszystkich szlaków turystycznych w naszym powiecie. Mamy też pomysły nowych.

       A z tzw. polityki, szczególnie tej małomiasteczkowej, krążą ciągle te same tematy: wiatraki, rondo "Ryśka z Klanu" a ostatnio dołączyła kładka na drodze nr 9, w okolicach sklepu "Orzech". 
       O wiatrakach się wypowiadałem...z czterech gniazd lokalizacja trzech jest bezsensowna. Jedynie gniazdo za torami w Kolbuszowej Górnej wydaje się mieć rozsądną lokalizację. Fakt, że będzie je widać z daleka. A krajobraz naszych okolic jest naprawdę wart ocalenia. Więc...jesteśmy zdani na energię alternatywną w niedługim czasie, wierzę jednak, że można ją wykorzystać w inny, mniej inwazyjny sposób.
      Na temat ronda też się wypowiadałem. Propozycji jest dwie, choć w dokumentach na sesję najbliższą widzę tylko jedną: "Stanisława Mazana". Nie ma "Ronda im. Ofiar katastrofy smoleńskiej" ani innych propozycji. Jest tylko jedna..."Stanisława Mazana. Zważywszy na układ w Radzie domyślcie się jak będzie się nazywało rondo przy ulicy Mieleckiej. Nie mam nic do Stanisława Mazana, twierdzę jedynie, że w historii naszego miasta jest wiele więcej zasłużonych osób, które mogły być bohaterami niejednej ulicy, skweru, ronda. Ale kilku radnych chce pozostawić po sobie trwały ślad (ja zresztą też) budując sobie pomniki - jeden forsuje nazwę byłego członka PSL-u, drugi forsuje budowę sali gimnastycznej przy szkole, w której jest coraz mniej dzieci. Tam gdzie powinna być rozbudowywana szkoła (Kolbuszowa Dolna), niestety robi się dobrą minę do złej gry i ciągle klepie po plecach panią dyrektor mówiąc: "pomożemy, zrobimy wszystko co się da". "Niektórzy" nawet chodzą zaszokowani tym, jak wyglądają zajęcia w tej szkole...

     I jeszcze kładka na dokładkę. Kilka lat temu, jeszcze za życia śp. komendanta Pastuły pytałem go o możliwość usytuowania w tym rejonie świateł zamiast kładki czy podziemnego przejścia. Komendant tłumaczył, że świateł tam nie może być, gdyż spowolnią one ruch na 9 -tce. Ruch i tak jest powolny, a kładka nie rozwiąże problemu. Zresztą już widzę starszych ludzi wspinających się 5 m. do góry po schodach (szczególnie w zimie). Wiem, będą windy. Tylko znając "obrotność" naszej młodzieży jak długo będą one czynne? Co za umysł wymyślił jednokierunkową ulicę 11 Listopada? Wyjazd z rejonu dworca jest dziś kuriozalny z każdej ulicy, nawet Handlowej i Wiktora, nie wspomnę o Tyszkiewiczów. Moim zdaniem tylko światła rozwiążą problem. Ile będzie kosztować kładka? ile światła? stać nasze państwo na to? tak? to dlaczego w budżecie nie znalazły się pieniądze na koncepcję i dokumentację "dużej obwodnicy" Kolbuszowej? Sądzę, że kładka będzie droższa od dokumentacji.

       Rozpisałem się...wybaczcie...

      Jutro trzeci mecz Asseco Resovii ze Skrą o tytuł mistrza Polski w siatkówce. Jestem zaskoczony postawą Resovii, Skry zresztą też (szczególnie przy chamskiej postawie trenera Nawrockiego i kilku "gwiazdorów", którzy nie wytrzymali presji). Czy jutro Resovia wygra? chciałbym...www.assecoresovia.pl

     Swoją drogą przyszła wiosna i niestety odsłoniła nam śmietniki w Kolbuszowej. Przykład ulicy Fabrycznej i Żytniej nie są chyba jedyne...po prostu chodzę tamtędy na spacer z synem.

Dobrej nocy.

Coś muzycznie


Turystycznie...na przekór wszystkim

sobota, 7 kwietnia 2012

świątecznie

       W tym miejscu i dzisiaj chciałbym jedynie złożyć życzenia spokojnych i radosnych świąt Wielkiej Nocy, gdy wydarzyło się zmartwychwstanie Chrystusa. Aby ta zaduma sprawiła, że będziemy lepsi i będziemy myśleć nie tylko o sobie.

      Życzę wam wszystkim odpoczynku i wyciszenia. Pogody też, choćby tylko ducha, bo z tą na zewnątrz różnie może być.

      Alleluja!


wtorek, 13 marca 2012

o pisaniu

      Bardzo lubię pisać, nigdy nie sprawiało mi to żadnego problemu. Pisałem i piszę o turystyce, o historii, trochę o sprawach społecznych. Zamieszczam swe artykuły w różnych miejscach, gazetach, zbiorach, rocznikach, także na stronach internetowych. Zawsze jednak podpisywałem się pod tym co pisałem. Nosi to za sobą pewne problemy, gdyż ponoszę odpowiedzialność za to, co napisałem.

    Powyższe słowa wynikają z mojego zaniepokojenia zaobserwowaną rzeczywistością. Szczególnie tą w internecie. Jest kilka osób, które pisze swe blogi, będąc osobami publicznymi, działającymi z różnym skutkiem i "podziwem" społecznym. Są też niestety czy na szczęście blogi, które piszą o sprawach miejscowych, lokalnych, piętnując lub też czasami chwaląc takie a nie inne inicjatywy. Niestety nikt nie podpisuje się pod tym co napisał. 
      A szkoda, bo lubię wiedzieć, kto napisał to, co właśnie przeczytałem. Mam wrażenie, że czytając niektóre posty umieszczone na blogach www.kolbuszowskimagiel.blogspot.com czy też syf.kolbuszowski.com że wiem, kto je pisze. 
       Z jednej strony cieszę się, że są takie blogi, które pokazują nam to, o czym wiemy tylko może w nieco inny sposób, z innej perspektywy. Cieszę się, że nie tylko władze i radnych obchodzą sprawy ich miasta, ich miejscowości, gminy.. Z drugiej strony...drażni mnie nieco ta anonimowość. Szkoda, bo wspólnie, zamiast jedynie pisać, można na prawdę coś dobrego zrobić. Narzekających jest bowiem wielu...

       Co do kolbuszowskiego, wcale nie ostatniego ronda w Kolbuszowej, napisałem do loży komentatorskiej do jutrzejszego "Korso Kolbuszowskiego". Dla mnie żadna z propozycji: Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, Stanisława Mazana czy Franciszka Kotuli nie jest odpowiednia. Powinniśmy iść raczej z klucza i nazwać rondo imieniem osoby, która rzeczywiście w historii naszego miasta zaistniała.

       I jeszcze w sprawie wczorajszej komisji oświaty. 
Jednym z punktów posiedzenia była współpraca Fundacji na Rzecz Kultury Fizycznej i Sportu z klubami na terenie gminy oraz sprawozdanie z działalności Fundacji. Wielu zebranych, ludzi mających wiele do czynienia ze sportem w naszej gminie chwaliło współpracę z Fundacją. Utyskiwano jednak, że kolbuszowska młodzież, a poszło tu o treningi sekcji siatkarskiej dziewcząt, która za wynajem sal musi płacić każdorazowo. I rozpoczęła się rozmowa i pytania do burmistrza Gila czy koniecznie gmina Kolbuszowa musi pobierać pieniądze za wynajem? I wtedy przypomniało mi się (zresztą poparł to kolega Staszek Długosz), że na początku kadencji proponowaliśmy wprowadzenie do budżetu gminy pieniędzy na budowę sali gimnastycznej przy stadionie. Zostało to wycięte decyzją strony rządzącej. W tym czasie pojawiła się w budżecie sala przy szkole w Weryni. Czy potrzebna? Moim zdaniem niekoniecznie...ale są radni, którzy twierdzą inaczej. No ale z tego powodu nie będzie w najbliższym czasie sali przy Fundacji i koło się zamyka. 
Kilka lat temu, kiedy zaczynałem (nie potrzebnie chyba...) zabawę w "politykę" opozycja ówczesna bardzo naciskała na budowę sali przy stadionie...4 lata później już o tym zapomniała...kosztem obiektu na Weryni.

Cóż....

Dziś bez muzyki...

sobota, 3 marca 2012

i jeszcze raz dziś...turystycznie

         To wszystko przez to słońce!

       Postanowiłem jeszcze raz dziś napisać, a znalazłem wśród gadżetów bloga ankietę i jest. Zapraszam do głosowania na miejsce, gdzie chcielibyście pojechać z "Salamandrą" na wycieczkę. To takie moje TOP - 13, miejsca gdzie proponujemy pojechać. Oczywiście mało realne jest zorganizowanie wszystkich wycieczek w tym roku. Głosowanie zostanie zamknięte po wyjeździe na Drogę Krzyżową 31 marca. Na drugi dzień ogłoszę, gdzie i kiedy będzie następna wycieczka. Będzie to miejsce, które zdobędzie najwięcej głosów. Następna wycieczka będzie w miejsce, które zdobędzie drugą liczbę głosów i tak dalej.

     Wszystkie wycieczki są w wariantach jednodniowych z możliwością (szczególnie te dalsze) wyjazdów dwudniowych 

     Zapraszam więc do głosowania. Na każdej wycieczce (także na drodze krzyżowej) niespodzianki i konkursy z nagrodami.

       Głosujcie...czasu już niewiele...

wiosna chyba przyszła

         Witajcie

      Nie było mnie tu dawno. Nie dlatego, że nie mam o czym pisać, nie. Czas. Tylko brak czasu. Ten poświęcałem szczególnie dla Jasia. Trochę pracy przy projekcie z kapliczkami, za chwile (mam nadzieję) kolejny projekt, trochę pracy przy starej fotografii. Więc czasu na bloga zabrakło. Może to i dobrze, trochę świeżej, wiosennie się tu może zrobi.

      A dziś tak cudnie na zewnątrz, ciepło na razie nie jest, ale to słoneczko. W ogrodzie pokazują się pierwsze kwiaty. Więc chyba wiosna? Tylko jeszcze tak szaro, na chodnikach psie kupy, trochę śmieci, które przykrywał i tak niewielki tego roku śnieg. SŁOŃCE!!! WIOSNA!!!

         Nareszcie...ruszy też z powrotem budowa, bo czas najwyższy.

      No i turystycznie ruszamy w góry. Tak mi już za nimi tęskno. A wyjazd dopiero 31 marca, na drogę krzyżową. Ale aż 5 godzin w górach! I wyjście na Magurę Wątkowską, a stamtąd piękny widok na Beskidy i fragment Tatr.

        A muzycznie powrót do gór...

Zespół Browar Żywiec z nieśmiertelną Jaworzyną


A na deser...Wołosatki



Do rozpoczęcia górskiego sezonu turystycznego z "Salamandrą" już 4 tygodnie!!! zapraszamy na wędrówkę z nami

sobota, 11 lutego 2012

Kulturalnie

Choć przydałoby się inaczej...

         Mrozy nie sprzyjają wyjściom, wyjazdom. Choć pogoda jest tak piękna, że kusi mnie na wycieczkę w góry. I wierzę, że znalazłbym chętnych do wyprawy. Tylko czasu nie ma...niestety. 
Pogoda sprzyja spotkaniom wewnątrz i dlatego jutro wraz z małą grupką udajemy się na II Festiwal Podróżniczy do Mielca. Zapowiada się świetne popołudnie. O czym nie omieszkam napisać po fakcie.
      We środę slajdowisko w MDK-u o 17, na które serdecznie zapraszam. Ja niestety nie będę (inne spotkanie), ale wierzę, że ci co przyjdą wyjdą ze spotkania pełni wrażeń i nowych doświadczeń.

         A teraz do rzeczy...

      W odpowiedzi jednemu z radnych, który na swoim blogu umieścił swego czasu ankietę z pytaniami dotyczącymi najważniejszych potrzeb inwestycyjnych dla miasta. Wśród nich umieścił także wykup synagogi przez miasto. Dziwi się Pan Radny, dlaczego ta sprawa zebrała aż 6 głosów (obecnie nawet 8) sugerując, że na pewno musi za tak "niedorzecznym pomysłem" głosować ta sama osoba tylko z różnych komputerów. Cóż...
        Ja dziwię się z kolei dlaczego tylko 6 (obecnie 8) osób zagłosowało za wykupem synagogi? Zgadzam się, że obwodnica Kolbuszowej jest ważna (rząd polski nie przewiduje tej inwestycji do 2030 roku), budowa kanalizacji także (choć w ankiecie Pana Radnego zebrała mniej głosów). Ale mam wrażenie, że odzyskanie, a raczej wykupienie synagogi i przejęcie jej do zasobów miejskich jest ważne nie dla 8 osób, a zdecydowanie większej ilości, dla których kultura w naszym mieście jest istotnie ważna i chciałyby nie mieć w centrum miasta ruiny, a obiekt, który także mógłby służyć mieszkańcom. 

       Wiem, że Pan Radny nie jest przeciwny synagodze, je wykupieniu przez miasto. Boi się jedynie, że miasto będzie musiało wyłożyć ogromne pieniądze na jej remont. Znamy inne drogi finansowania. Na komisji oświaty, która odbędzie się we środę o 13.00 mam nadzieję, że pewne pomysły dotyczące synagogi zostaną przedstawione.

         Jako radni powinniśmy patrzeć na gminę w każdym jej aspekcie. Poprzez sprawy najpotrzebniejsze dla niej, dla jej mieszkańców. Więc skoro są ludzie (bynajmniej nie w mniejszości), dla których ważny jest sport w gminie (na takim sobie poziomie zresztą, głównie piłka nożna), ważne są równe chodniki i wyasfaltowane drogi, ważna jest kanalizacja, obwodnica Kolbuszowej, by nie stać w korkach i wiele innych spraw, to dlaczego spychać na margines tych, dla których ważna jest kultura. Ona jest obecna w Kolbuszowej i zawsze będzie. I ważna jest dla społeczeństwa naszej gminy. Odremontowana synagoga może poprawić ten stan i spowodować, że centrum miasta będzie jeszcze piękniejsze w przyszłości.

         Priorytety...

        Muzycznie...trochę mocniej dziś. Accept. Takie wspomnienie z młodszych lat.


wtorek, 7 lutego 2012

Festiwal podróżniczy

        Nie w Kolbuszowej...już nie. Swego czasu Kolbuszowski Klub Turystyczny "Salamandra" organizował imprezę, którą nazywaliśmy Festiwalem Turystycznym "Salamandra". W ramach tego odbywał się Przegląd Piosenki Turystycznej (lata 2004-2008) pięć edycji oraz spotkania z ciekawymi ludźmi i koncerty gwiazd muzyki turystycznej. Zagrali: Wolna Grupa Bukowina, Stare Dobre Małżeństwo, Wołosatki, EKT Gdynia i na końcu Hudacy. Były to fajne imprezy...potem umarło to trochę śmiercią naturalną. Nie myślimy już o tym. HISTORIA

     Potem pojawiło się Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych "Kuźnia", które rozpoczęło projekt "Za horyzontem", który jest cyklem spotkań z podróżnikami. Wypełnili tym samym trochę lukę po nas, gdyż swego czasu organizowaliśmy 6 czy 7 takich slajdowisk. "Kuźnia" cyklicznie organizuje spotkania z podróżnikami. Następne odbędzie się 15 lutego - bliższe informacje na http://kuzniaart.blogspot.com/ Zapraszamy!

       Chciałbym zareklamować także imprezę organizowaną w ten weekend w Mielcu. Jest to II Festiwal Podróżniczy. Bliższe informacje na www.festiwal.mielec.pl Zapowiada się ciekawie. Tylko śpieszcie się z biletami, jeżeli chcecie jechać, bo może być późno. Zachęcam, fajny program.

         A w Kolbuszowej...cóż mroźno. Nie wiele się dzieje, o sesji budżetowej nie chce mi się pisać.

        Muzycznie turystycznie nieco. Cisza Jak Ta...może w tym roku zagrają u nas. Jest szansa.

czwartek, 26 stycznia 2012

O przeszłości

        Wczorajszy dzień przebiegłby bez historii, gdyby nie pewne wydarzenie które, jak to określił burmistrz Jan Zuba "jest jednym z najważniejszych w historii Kolbuszowej". Przekazanie w depozyt Bibliotece Miejskiej i Powiatowej zbioru 426 starych ksiąg z biblioteki parafialnej z okresu od XVI (najstarsze księgi pochodzą z początków parafii) do XX wieku, stało się wydarzeniem bez precedensu. Kilka miesięcy wcześniej proboszcz parafii kolegiackiej, ks. Lucjan Szumierz dokonał w trakcie porządków odkrycia, którego spodziewano się (w katalogu zabytków sztuki wydanym w 1991 roku, dotyczącym m.in. Kolbuszowej wspomina się o "zbiorze dzieł teologicznych z XVII-XIX w.). Proboszcz odkurzył istniejącą przy parafii od wielu wieków biblioteczkę, zbiór kilkuset starodruków, dzieł teologicznych i nie tylko. W języku polskim, łacińskim, niemieckim, włoskim, hebrajskim. Małe książeczki i opasłe tomiska, oprawione w piękne skórzane okładki. Lepiej lub gorzej zachowanych. I nagle pojawił się problem: co z nimi zrobić? Pojawiło się kilka instytucji, które chciało się zaopiekować kolbuszowskim księgozbiorem. I co? Decyzją proboszcza został on przekazany w depozyt na 10 lat do kolbuszowskiej biblioteki. Wczoraj o 13.00 odbyło się uroczyste przekazanie ksiąg. Kto był na spotkaniu mógł zapoznać się perypetiami zbioru oraz jego naukową analizą, dokonaną przez mgr Krzystofa Haptasia z Muzeum Regionalnego w Mielcu. Kilka słów na jego temat wypowiedział też prof. Konefał z KUL-u. W gablotach mogliśmy podziwiać najcenniejsze i najstarsze egzemplarze biblioteczki. Liczni goście: naukowcy, regionaliści i młodzież  z zaciekawieniem wysłuchała słów zapewnienia, że pozostaną one w Kolbuszowej. Wiele z ksiąg wymaga jednak natychmiastowej konserwacji.


         Wydarzenie to utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto w naszej gminie myśleć o przeszłości, o tym co zostało, a co nieuchronnie ginie na naszych oczach. Odchodzą ludzie, pozostaje pamięć, wspomnienie, a także ich historia. Wiele z osób, z którymi rozmawiałem wczoraj na spotkaniu w bibliotece pamięta okres wojny. Mówią o tym jakby to było zaledwie kilka dni, a nie ponad 70 lat temu. I dodają "dobrze, że jesteście, dbajcie o pamięć, o wspomnienie, bo co po nas pozostanie?". I te rozmowy dają mi o wiele więcej, niż "debaty" z osobami, które próbują ustawiać świat po swojemu, uprawiając "politykę", dla których nie warto inwestować w przeszłość, walące się budynki, kulturę. Bo one niedługo znikną, a my przecież zostaniemy. Liczy się to co tu i teraz. 
      Czy można wierzyć ludziom, dla których historia, tradycja, kultura są niczym a ratowanie jednego z najcenniejszych kolbuszowskich zabytków uważane jest za "niedorzeczny pomysł"? Miasto zawsze żyło kulturą. Nie jest źle z nią w Kolbuszowej, ale zawsze może być lepiej. Jest głód kulturalnych wydarzeń, o czym świadczyły wernisaże wystaw w synagodze przed jej oddaniem. Działa kilka organizacji i instytucji: wspomniana biblioteka miejska, Muzeum Kultury Ludowej, Regionalne Towarzystwo Kultury im. Goslara, Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych "Kuźnia". Wszystkie one robią co mogą, aby Kolbuszowa nie była kulturalną pustynią. Brakuje jednak miejsca, gdzie można się spotykać na różnych imprezach kulturalnych, pójść na koncert muzyki nie koniecznie młodzieżowej, obejrzeć ciekawą wystawę. Synagoga byłaby i była wymarzona. Miejski Dom Kultury mógłby być takim miejscem, mógłby, ale nie jest.

      Każdy z nas ma swoje priorytety w działalności społecznej. Dla mnie są nimi oświata, kultura i turystyka.W dalszej kolejności natomiast infrastruktura, drogi, kanalizacja itp. I proszę mi wierzyć, też mnie trafia, jak widzę sąsiada, który pompuje ścieki ze swego szamba na łąkę sąsiednią. Dlaczego? Bo w Kolbuszowej Górnej nie ma jeszcze kanalizacji.

         Ludziom jednak trzeba dać, jak w starożytnym Rzymie, chleba i igrzysk, i kultury na wysokim poziomie i wygód na jakie zasługują i jakie są standardem w dzisiejszym świecie. I jedno i drugie jest jedynie zaspokojeniem najbardziej podstawowych potrzeb człowieka.

Muzycznie...Kroke



Dobrego dnia