środa, 16 listopada 2011

Basen po roku

      Prawie, bo dane, które dziś usłyszeliśmy są za okres od listopada 2010 roku do końca września 2011 roku. A stało się to na komisji rewizyjnej Rady Miasta.

      Wielu było przeciwników tej inwestycji, wielu było jej zwolenników. Jedno jest pewne - basen jest potrzebny w Kolbuszowej. Jest swego rodzaju jego wizytówką, którą potwierdzają nie tylko Kolbuszowianie, ale także ludzie z zewnątrz.
      Liczby? Przez 11 miesięcy odwiedziło basen ponad 100 tys. osób. Frekwencja, której mogą pozazdrościć ościenne obiekty tego typu. Przychód z tego tytułu w tym roku sięgnął ponad 500 tys zł. Oczywiście nie pokryje on wydatków na basen, ale nikt nie zakładał, że będzie on przynosił dochód. To niemożliwe i nierealne. Chyba trudno wskazać basen w kraju, który by taki dochód przynosił. Nie mylić z obiektami, które są parkami wodnymi. Nasz basen mógłby przynosić pod jednym warunkiem: bilet kosztowałby kilkanaście złotych. Kogo na to stać? jaka byłaby frekwencja?
Cieszy powstała sekcja pływacka, która trenuje prawie 8 godzin w tygodniu. Czekamy na pierwsze sukcesy. Jest sauna, którą od maja odwiedziło prawie 2300 osób. Największe obłożenie obiektu jest między 17 a 20 codziennie (średnio oczywiście). Największe wydatki na basenie pochłaniają wynagrodzenia: 40 % przy 23 osobach zatrudnionych. Wydatki na instruktorów 4,5 %, a na wodę jedynie 4 % wszystkich wydatków.

     Liczby mówią dużo...albo i niewiele. Basen wpisał się na stałe do krajobrazu miasta. I kropka.

     W piątek kolejna komisja oświaty. Będą omawiane założenia do budżetu, i nie będzie za ciekawie. Ale o tym w piątek, po komisji.
     Muzycznie. Odkopałem Bogusława Meca. Niesamowicie lubię tego gościa.


Dobrej nocy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz