środa, 9 listopada 2011

Za górami, za lasami...Kaukaz

Daleka to była wędrówka, pełna baśni, historii i pięknych widoków, pięknego Kaukazu. Wędrówka dzięki stowarzyszeniu Kuźnia
Wczoraj w Bibliotece Miejskiej miało miejsce wydarzenie, na które czekało wiele osób w Kolbuszowej, a na pewno wiele dzieci. Została otwarta wystawa, która była pokłosiem 4 tygodniowych warsztatów (jak w tytule posta). Były one skierowane do dzieci w wieku 8-12 lat, które przez kolejne spotkania poznawały baśnie kaukaskie i pracując pod okiem zawodowych plastyków. I tak 21 osób stworzyło dzieła, które złożyły się na wystawę.
Każde spotkanie przebiegało wg schematu: krótka pogadanka o geografii i kulturze Kaukazu, flora i fauna, mieszkańcy, pożywienie. Potem następowało czytanie bajek kaukaskich. Później pod okiem plastyków dzieci przelewały swoją wytwór swej wyobraźni na papier. Efektem są prace, które do końca listopada można obejrzeć w bibliotece. Można także poczytać bajki kaukaskie, niosące w sobie wiele mądrości wschodu.
Po wernisażu swoje wrażenia po wyprawie na Kaukaz przedstawił podróżnik Piotr Pyrcz. Dzieci i zebrani goście ze sporą ciekawością posłuchali opowieści z dalekiej Gruzji.
Spotkanie ciekawe, pełne hałasu bawiących się dzieci, które być może trochę przeszkadzały w odbiorze treści, ale cóż...to był projekt skierowany do nich. Więc nie mogło ich zabraknąć. Był też i nasz Jaś (to najmniejsze i najspokojniejsze z dzieci).

Brakuje ciągle takich inicjatyw. Dzięki Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych "Kuźnia" ta pustka w kulturalnym pejzażu Kolbuszowej zostaje trochę wypełniona. Mało jest imprez,mało też miejsc. Biblioteka, skansen, Dom Kultury. Takim mogła by być także synagoga. I nadal może. Trzeba ją tylko wykupić z rąk Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. I stworzyć tam miejsce z klimatem na salę wystawienniczą, małą salkę koncertową, a także muzeum miejskie, którego Kolbuszowa, jako jedno z ostatnich miejsc w kraju nie posiada. Jak mamy uczyć nasze dzieci historii ich miasta? 
Muzycznie nie po gruzińsku. Kolejna z gwiazd polskiej muzyki: Krystyna Prońko


Dobrego dnia 

2 komentarze:

  1. Dzięki za dobre słowo!
    PS Poczekaj niech no tylko Jaś zacznie chodzić! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sit down wait a minute...


    Janek Bytnar miał kanarka o imieniu Maciuś.
    Ten to musiał robic hałasu!
    Może juz wtedy Janek kreslił gdzieś kotwice...
    a żydkom brodatym robił huśtawicę.
    Wszak ONR-u członkiem miał się stac
    i polec mężnie, gdy los chciał.


    Nie lepiej, żeby to młodzież malowała
    prace pt: "Janek Bytnar w okupowanej
    Warszawie". A potem wystawic je "bezczelnie"
    na rynku w okresie letniej kanikuły, żeby to
    kamery tefauenu po raz pierwszy nie pokazały
    naszych reprezentacyjnych (bez orzełków!)... żulików.

    OdpowiedzUsuń