niedziela, 13 kwietnia 2014

Żyj ekstremalnie, nie normalnie...

I po drodze. Ekstremalnej zresztą.

To było ciekawe doświadczenie. Przygotowywane przez dwa miesiące, okazało się strzałem w dziesiątkę. Stało się przedsięwzięciem, na które czekało wiele osób. I wiele poszło.

W dniu najważniejszym, czyli momencie wyjścia, o godzinie 19.30 rozpoczęliśmy przyjmowanie wszystkich zgłoszonych osób chętnych do przejścia trasy. Poszło sprawnie, kilkanaście osób się dopisało, kilkanaście nie przyszło. W rezultacie na trasę Drogi Krzyżowej wyszło z Kolbuszowej w małych grupkach 120 osób. Grupy wychodziły co kilka minut, aby nie spowodować po drodze większego zatoru. Dzięki opisowi wcześniej przygotowanemu, lepiej się szło (chociaż chwilami miałem wrażenie, że niektórzy je po prostu pochowali i szli z resztą grup). Do tego pomocne były mapy przygotowane przez nas oraz te otrzymane z Nadleśnictwa Głogów Małopolski. Mimo opisów i map byli tacy, co się zagubili po drodze. Mimo przygód dotarli jednak do celu.

Trasa od początku była zabezpieczona przez ratowników Klubu Motorowego i Ratownictwa Drogowego "Nil" pod przewodnictwem Andrzeja Sokalskiego i Darka Pawliny. Chłopaki byli widoczni cały czas na trasie, służąc pomocą. Byli na niej też leśnicy z nadleśnictwa, zabezpieczający trasę na odcinku leśnym.

Wrażenia z trasy? Było pięknie. Niezapomniane wrażenie, gdy na prostej drodze widać było maszerujący szereg kilkudziesięciu światełek. Przystanki na stacjach drogi, modlące się grupy, odpoczywający i chwilami przysypiający, posilający się i nabierający sił do dalszej wędrówki. Młodzi i starsi (nawet 76 letnia pani!), kobiety i mężczyźni.

Nie wszyscy doszli. Nie każdy wytrzymał trudy marszu. Był asfalt, były leśne drogi, było błoto, potok do przeskoczenia...Ilu nas doszło? Wkrótce się okaże po dokładnym przejrzeniu księgi pamiątkowej wpisów i wrażeń po przebyciu drogi. Moim zdaniem około 70-80 osób. Ze 120, które wyszło...Najtrudniejszy dla mnie był odcinek przed samym Rzeszowem, gdy dwa razy przysnąłem w trakcie marszu. Moja grupa doszła do kościoła p.w. Chrystusa Króla po 9 godzinach i 45 minutach. Przed siódmą rano. Pierwsi dotarli tam zaraz po szóstej nad ranem.

Podziękowania...

- Dziękujemy kolegom ratownikom za pomoc i otuchę dla wielu na trasie. 
- Nadleśnictwu Głogów Małopolski za pomoc, mapy i obecność Straży Leśnej na trasie. 
- Księdzu proboszczowi Lucjanowi Szumierzowi za przychylność i piękną oprawę mszy na wyjście. 
- Mediom: "Kolbuszowskiemu Korso", portalowi Kolbuszowa24 , dziennikowi "Super Nowości" (chyba tyle)
- Wszystkim, którzy wyszli na Drogę, 
- Wszystkim, którzy ją przeszli...na bożą chwałę, dla siebie i intencji, które nieśli w sercach. Tak jak ja.

Fotki się pojawiają, za co dziękujemy Markowi Augustynowi - tutaj można kilka obejrzeć.

Za rok na pewno wyjdziemy na Ekstremalną Drogę Krzyżową...Zbierajcie siły.

3 komentarze:

  1. Widzę, że ci Kolbuszowski Magiel przez klawiaturę nie przejdzie. ;)
    I co ? Nie miał racji żeby zabezpieczyć trasę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michno o Maglu nic nie napisze, bo dostanie od razu opieprz od Zuby.

      Usuń
  2. "Żyj ekstremalnie, nie normalnie... "
    Szykują się jakieś ciężkie interpelacje do burmistrza Zuby? ;)

    OdpowiedzUsuń