czwartek, 17 lutego 2011

bez sił

I znów problem. Tym razem z czasem. Coraz go mniej.

Lubię swoje miasto, lubię ludzi, którzy tu mieszkają. Choć bardzo często krytykują, że nic się nie robi, że miasto jest zaniedbane, że złe drogi, brak kanalizacji itp., itd. Głos często jednak podnoszą Ci, którzy nic nie robią i kłuje ich w oczy, że inni coś robią, mają lepiej.

Po ostatnich komisjach oświaty i komisji rewizyjnej zaczynam się wstydzić, że jestem nauczycielem. No bo przecież jestem z tych, co nic nie robią. W dodatku mamy dużo wolnego czasu i jak na warunki kolbuszowskie dobrze zarabiamy. I do tego jeszcze we wrześniu dostaniemy 7 % podwyżki, pod koniec roku wyrównanie, a na najbliższej sesji zostanie zapewne podniesiony dodatek za wychowawstwo klasy z 70 na 100 zł. Żyć umierać. I to wszystko za 18, przepraszam 20 godzin czystej pracy w szkole. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że pozostałe 20 godzin nauczyciel pracuje w domu. Często czas ten przekracza grubo ponad 40 godzin etatu. Nie jest realne nie pracować w domu, gdyż do zajęć trzeba się przygotować, sprawdziany przygotować i poprawić, to samo z zadaniami, sprawdzić zeszyty. W dodatku większość nauczycieli pracuje poza lekcjami przygotowując młodzież do licznych konkursów. Teraz doszły jeszcze projekty edukacyjne, które trzeba realizować w gimnazjum, a to wymaga pracy poza lekcjami.
I wcale się nie żale. Tylko stwierdzam stan rzeczywisty. Nie liczę oczywiście stresu, rodziców i produkcji tony papierów.

A co w temacie przewodnim, czyli porodówce? cisza, jeżeli nie liczyć wywiadu ze starostą w ostatnim "Korso". Ale to przemilczę. Nie chcę się denerwować.

Ruszyła też sprawa synagogi. Po nawiązaniu kontaktu z Fundacją Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego 16 lutego przyjechał do Kolbuszowej jej przedstawiciel, pan Sławomir Różański. Po rozmowach, niezwykle miłych i owocnych widać światełko w sprawie odzyskania tego obiektu dla miasta. Czy w formie wspólnego użytkowania z Fundacją, czy może kupna na rzecz miasta, trudno powiedzieć. Jedno jest pewne - wszystko rozbija się o finanse, a na renowacje synagogi będą potrzebne nie małe pieniądze. Czas pokaże.

A ja czekam na wiosnę. Już mi się znudziła ta niby zima i te dziury w drodze. Brak też sił...dobrze, że Jasiu rośnie zdrowo i radośnie.

Muzycznie? Tilt...bo jeszcze będzie przepięknie kiedyś...byle do wiosny.



Dobrej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz